Stres to pojęcie, które jest nam wszystkim dobrze znane. Każdy z nas ma jakieś swoje rozumienie i narrację na ten temat. Wynika ona głównie z własnych doświadczeń związanych z przeżywaniem stresu i sposobami radzenia sobie z nimi. W tych doświadczeniach zawierają się wspomnienia przeżyć, które można by nazwać wygranymi i przegranymi bitwami. Te wygrane dają nam satysfakcję z poczucia swojej mocy i sprawczości, ale też możliwość odreagowania i regeneracji. Natomiast przegrane bitwy powodują, że stajemy się zakładnikami stresu, że jesteśmy zniewoleni poczuciem stałego zagrożenia, które nie pozwala nam na regenerację, uspokojenie ciała, uporządkowanie myśli.
Ale właśnie wtedy może pojawić się pytanie – skąd bierze się ten stres, po co on jest i czy można go zupełnie uniknąć?
Myślę, że warto to rozważyć. Otóż zdrowy stres jest naszym sojusznikiem, jest nam potrzebny. Jest on naturalną reakcją fizjologiczną organizmu, umożliwiającą mobilizację do walki lub ucieczki w sytuacji trudnej lub sytuacji zagrożenia. Dzięki tej mobilizacji i w oparciu o własne zasoby możemy wykonywać różne trudne zadania, niekiedy na granicy własnych możliwości.
Ze strony fizjologicznej wygląda to tak, że w sytuacji stresu nasz organizm wydziela ogromne ilości adrenaliny i noradrenaliny produkowanej przez korę nadnerczy. Uruchamia się wtedy układ sympatyczny, mobilizujący organizm do działania i wysiłku. Z wątroby do krwi wydziela się duża ilość cukru – glikogenu, który zagospodarowany zostaje przez pochodzącą z trzustki insulinę. Glikogen trafia do mózgu i mięśni, wzmacniając ich siłę i moc. Ta celowa fizjologiczna reakcja organizmu jest dla nas pomocna w realnej sytuacji stresowej.
Omówię dwa przykłady realnych sytuacji stresowych.
Pierwsza sytuacja – spacerujemy w Lasku Wolskim i nagle w naszym kierunku biegnie kilka dzików. Odczuwamy przerażenie i stres, czujemy jak organizm mobilizuje się do ucieczki. Działa układ sympatyczny, następuje eksplozja – biegniemy, korzystając z wytworzonego przez organizm wsparcia… Udaje nam się uciec, sami jesteśmy zaskoczeni, że tak szybko biegliśmy. Siadamy więc, zaczyna działać układ parasympatyczny i organizm zaczyna powoli regulować się i regenerować. Dodatkowo dostajemy nagrodę w postaci dostymulowania neurohormonami z grupy endorfin.
Druga sytuacja – mamy wygłaszać referat przed dużą publicznością, czujemy stres, organizm mobilizuje się fizjologicznie. Mózg zostaje dokrwiony z dużą ilością glikogenu. Czujemy napięcie, ale działamy.
Zastanówmy się, od czego będzie zależało nasze powodzenie w tym przypadku.
Tak naprawdę mimo fizjologicznego wsparcia organizmu, które jest bardzo pomocne, powodzenie zależy głównie od naszych zasobów psychicznych, od tego jacy jesteśmy i jak działamy.
Wersja optymistyczna – przedstawię w niej opis zasobów psychicznych, które pomagają nam dobrze radzić sobie w sytuacjach stresowych.
- Stawiamy sobie realistyczne, osiągalne cele i umiemy dążyć do ich realizacji.
- Przygotowujemy się strategicznie do działania, do czekających na nas zadań. Potrafimy też korzystać z doświadczeń i pomocy innych.
- Jesteśmy świadomi swoich uczyć, umiemy je kontrolować i kontenerować.
- Umiemy gratyfikować się odniesionym powodzeniem, pogłębiamy wiedzę o sobie, budujemy poczucie swojej siły i sprawczości.
- W przypadku niepowodzenia widzimy konkretne przyczyny, opracowujemy plan naprawczy i wybaczamy sobie.
Wersja pesymistyczna – teraz przedstawię postawy, które utrudniają nam dobre radzenie sobie ze stresem.
- Stawiamy sobie zawyżone, nierealistyczne cele i od razu przeżywamy rozczarowanie niemocą ich spełnienia.
- Działamy chaotycznie, mamy wysoki poziom niepokoju i poczucie bezradności, nie ufamy sobie.
- Jesteśmy w chaosie emocjonalnym i nie kontrolujemy swoich uczuć. Koncentrujemy się na tym, jakie sprawiamy wrażenie.
- Nie mamy poczucia sprawstwa, wpływu i kontroli.
- Próbujemy tłumić trudne uczucia, ale one wracają, więc ciągle je rozpamiętujemy oskarżając siebie lub/i innych o niepowodzenia.
Zasada jest prosta – w sytuacji stresowej organizm się mobilizuje, następnie walczy, działa czyli odreagowuje (fizjologicznie i energetycznie) i dopiero po tym następuje regeneracja organizmu. Organizm działa całościowo, czyli jeżeli walczy, to nie regeneruje się i odwrotnie, jeżeli regeneruje się, to nie walczy. Trzeba dać sobie możliwość skorzystania z tego.
Źle przeżyta sytuacja stresowa niezwykle obciąża nasz organizm. Nadwyżka adrenaliny powoduje zaburzenia układu immunologicznego, więc jesteśmy bardziej narażeni na choroby. Niezwykle szkodliwe dla organizmu jest to, że nie może odreagować przez eksplozję czyli realne działanie. Zamiast tego następuje implozja, czyli pozostajemy z całą fizjologiczną nadwyżką w organiźmie. Nie pożytkujemy jej adekwatnie, więc skacze nam poziom cukru, co może być powodem powstawania cukrzycy odstresowej. Możemy też mieć poczucie niezwykłego zmęczenia, takiego zasłabnięcia implozyjnego, braku energii i poczucie niemocy. W utrzymywanym długoterminowo stresie pojawiają się zaburzenia snu i choroby psychosomatyczne.
Smutna prawda jest taka, że ok. 70-80% subiektywnie przeżywanego przez nas stresu tworzymy sami. Czyli nie dotyczy on realu, lecz jest wytworem naszego umysłu ograniczonego naszymi lękami, błędnymi wyobrażeniami i sztywnymi nawykami. To znaczy, że ten stres wywołuje nasza niewłaściwa interpretacja rzeczywistości. Może to być tworzenie i przeżywanie “bardzo trudnych scenariuszy”, które jeszcze się nie wydarzyły i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się wydarzą. Jest to bardzo dobra droga do zamartwiania się “na śmierć”. Dzieje się tak, ponieważ nasza dysfunkcjonalna część podpowiada nam, że mamy do tego prawo, bo przecież mamy takie nigdy niewybaczone, urazowe wspomnienia. Nie możemy się z nimi rozstać, ponieważ chronią nas przed wzięciem odpowiedzialności za siebie, zamiast ciągłego obwiniania i rozliczania innych.
Tak nie musi być. Ważne jest, żeby pamiętać, że na każdym etapie, w każdym momencie życia możemy dokonać transformacji, żeby bardziej funkcjonalnie, a mówiąc wprost bardziej świadomie i szczęśliwie żyć.
Co zatem zmieniać, na co zwracać uwagę?
Chciałabym podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat.
- Żyjmy refleksyjnie, pogłębiajmy samoświadomość. Szukajmy prawdy w sobie, a nie w swoim wizerunku.
- Kochajmy i szanujmy siebie, kochajmy i szanujmy też innych.
- Bądźmy odpowiedzialni za siebie, za swój organizm, za swoje życie, korzystajmy ze swojej mocy i sprawczości.
- Budujmy bliskie, głębokie relacje z ludźmi.
- Bądźmy autonomiczni, żyjmy spójnie, realizując cele w zgodzie ze swoimi wartościami i zasadami.
- Żyjmy realnie i uważnie.
Podsumowując, raz jeszcze powtórzę – pozwólmy stresowi być naszym sojusznikiem. Jest on stałym elementem naszego życia psychicznego i może, tak jak każda trudna sytuacja, pomagać nam w samorozwoju i pogłębianiu wiedzy o sobie.
Ewa Skowron